Ale do rzeczy. Nie pisałem, bo trochę się nam z Wojciechem rzeczywistość zakrzywiła i jakoś takoś, udało się udowodnić producentom Toyoty, że rzeczy niby nie psujące się potrafią jednak paść. I tego samego nie dokonalibyśmy gdyby nie rzesza kursantów. Toyota pięknego jednego dnia po serii zgaśnięć wozu powiedziała kategorycznie nie i postanowiła przegryźć sobie żyły. Czyli w jej wypadku łańcuch rozrządu. I zrobiła to i skończyło się. Remont silnika jak znalazł. Było by to wszystko to przeżycia gdyby nie to, że właściwie niby bezawaryjne to jest. Trudno zepsuło się. Trza naprawić. I się tak naprawia, nie powiem czemu się tak naprawia, ale się naprawia.
I to nic żeby to jeszcze było tyle to w jeden piękny dzień opel po prostu zwymiotował olejem z silnika, i nie wiem czy nie jego smak czy też może coś pił jakiś płyn chłodniczy dzień wcześniej. 2 samochód powiedział nie i to w jednym terminie, zdrowe to to nie jest a i chyba życie mi skróciło o miesiąc więc chyba do lipca tylko. Na szczęście przyjaźnie w życiu są po to aby okazywały się pomocne w ciężkich sytuacjach, zjawił się taki jeden przyjaciel i choć miał daleko, choć było późno, potrafił znaleźć dla nas czas za co dziękujemy z całego serca.
I dziękuję wszystkim kursantom za wyrozumiałość w sprawie jazd praktycznych, nie zapomnimy odwdzięczymy się. :)

a oto jak należy parkować :) tak aby nikt inny nie wjechał dzięki czemu nie ryzykuję się obicia drzwi jak wyjaśnili mi kursanci.