Wirszowanka ;)

Raz pewnego dnia na jesień
Do drzwi mych zapukał jeleń

Nie nie Jeleń tylko Boguś
Boguś całkiem bez tych rogów.

CO też Boguś Cię sprowadza ?
Prawko zrobić odpowiada.

I tak wszystko się zaczęło.
Wcale jeszcze się nie kończy.
Ale plastik wszystko skończy.

W końcu pora ta nadejdzie.
Gdy Bogusia na zakręcie.
Spotkać będzie można zawsze.
Gdy na Gaje ruszyć pragniesz.

To szkolenie było inne.
Co nie znaczy, że niewinne.
Było ostro, hardcorowo.
Czasem tylko odlotowo.

Boguś przecież to nie łoś.
Piękny umysł ma na złość.
Bo kierunki myli wciąż.
Myśląc o tym skąd się wziął.

W wielkim mieście wszystko pędzi.
Umysł za to niezbyt prędki.
On już bardziej coś maluje,
niż na kogoś pokrzykuje.

Chociaż nie raz kurwy się sypały.
To nie przez ludzi ale umysł niemały.
Bo to przecież jego sprawka.
Że to wszystko tak z nienacka.

Nagle wszystko komplikują
Światła znaki kontemplując.
Umysł wszystko wnet ogarnął.
Instruktora żywot marny.

ALe wszystko, ma swój koniec.
NA co czekam, złózmy dłonie.
Egzaminu czasu już szóstki.
Szykuj umysł no i wódki.