Czy zdarza wam się leniwie i spokojnie jechać w jakieś miejsce? Bez pośpiechu, rozkoszując się ulubioną muzyką? Zerkając raz po raz na mijane miejsca? W głowie rodzi się myśl, „w sumie to nie jest tak źle“, nie mamy na co narzekać. Przed nami nie ma żadnego kierowcy (choć to mocne słowo) z rejestracją SZY. Jest pięknie. Pokonujemy kolejne zakręty. JEZUS MARIA! Dziadek przepakowywujący samochód! I człowiek prawie dostaje zawału bo na zakręcie stoi stara Scoda, otwarte drzwi od strony kierowcy, żadnego trójkąta ostrzegawczego, świateł awaryjnych czy innego znaku zwiastującego czyhającą traumę. I dziadek beztrosko przerzucający reklamówki pomiędzy bagażnikiem a frontowym siedzeniem. Nie ma możliwości wyhamowania bez uszkodzenia hasającego dziadka, jedyna rzecz która nas wtedy ratuje to kierowca który nie nadjechał z naprzeciwka i pozwolił nam ominąć to zjawisko. Dalej już mniej spokojnie kontynuujemy naszą podróż. Beztroska niektórych uczestników ruchu drogowego w istocie może przyprawić o zatrzymanie akcji serca... i to na dobre.
Takie rzeczy, tylko na Lipnickiej!