Łapiąc ostatnie promienie tegorocznego lata, niewiasta włącza się do ruchu ulicznego swym pięknym kabrioletem, rozwiana bujna blond grzywa, ciemne okulary, kierownica nonszalnacko uchwycona czerwonymi szponami lewej ręki, w prawej szminka, wzrok utkwiony we wstecznym lusterku oraz gaz w podłodze, w żadnym wypadku nie kolidują ze znakiem desperacko krzyczącym "STOP". Po burzliwym przemknięciu przed maską mojego samochdu, niewiasta nerwowo zerknęneła przed siebie, cale szczęście nie po to by upewnić się że na jej drodze nie stanęła żadna przeszkoda, lecz by rozeznać się w topografi. Pełen ulgi iż ta zjawa która pojawiła się z nikąd oddala się, przystąpiłem do zmiany pasa ruchy, na prawy dojzadowy do ulicy Karpackiej. Nawet przez chwilę nie zdziwiła mnie blond grzywa która bez kierunkowskazu zajechała mi drogę i widząc, jaśniejącą zieloną strzałkę, pognała przez 2 przejścia dla pieszych nie dając szans na spokojne przejście przez jezdnie. Jak mówi stare przysłowie w sierpniu jak w garcu... Lato baraszkujące z jesienią wpływa bardzo niekorzystnie na kierowców próbujących w spekatkularny sposób zabawić się z tym pierwszym.
Baltazar Gąbka