Dzień? A może jednak noc ?Tak to noc. Jak noc ?No noc, ciemno i ciemno. Sid otwórz oczy. A tak jednak dzień. Codzienne problemy z ogarnięciem rzeczywistości nie bywają tak porażające. W życiu instruktora to akurat pikuś, zorientowanie się w ułamek sekundy, że kursant zamienił sobie strony świata i jedzie w koparkę to już coś zgoła innego. Skąd ten refleks kota? Pomyślicie, wrodzony dar, yhy kawa. Tak kawa w postaci kawy, w każdej postaci. Z MC Donalda, z Statoila i BIPI ;) Każda opcja jest dobra, nie ma jak zalać parzonej ? Wciągamy ją do nosa. Kawa ratuje nam życie, i Wam kursanci też. Bo to przecież my czuwamy nad Wami a Wy czuwacie jak nas sprawdzić czy czuwamy. Może to i dobre, bo się okazuję, że potem następuje w takim instruktorze syndrom Muldera, czyli nie ufam nikomu. Nawet jeśli jest świetny, i radzi sobie na drodze, to nagle w jednej chwili, i to w tej kiedy instruktor nie patrzy, źle ocenia sytuacje i sru pod samochód. Po hamowaniu awaryjnym, bezcennie pada z jego ust "zdążył bym przecież" . Tak ale tylko raz, i to wystąpić po śmiertnie w TV w głównym wydaniu wiadomości i to pewnie jeszcze z nagłówkiem " Nieodpowiedzialny instruktor doprowadził do wypadku". Całe szczęście, że nieodpowiedzialny bo martwy a to trochę odpowiedzialność zmniejsza. I już widzę to oczami wyobraźni jak sobie stoimy oczekując na wejściówki od Św. Piotra przed bramami niebios( bo na piekło to nie zasłużyliśmy ;) razem z Franklinem, i pada znowu bezcenne "yyy jednak nie zdążyłem"
Wszystko wydaje się śmieszne, do czasu jak Pan z ciężarówki 35 tonowej mknąc przez Kozy, zabije kogoś na przejściu dla pieszych, bo nie wiem, że jego samochód trochę dłuższą drogę hamowania ma. Tyle, że to niezmiernie droga opcja zdobywania doświadczenia.
Ps. Ktoś w ogóle zwalnia przed przejściami dla pieszych ?