I się stało

Tak w końcu okazało się, że krzyczące ośrodki szkolenia kierowców o tym, że szkolą na samochodach jak na egzaminie i to w kolorze czerwonym, zemściły się. I to do tego stopnia, że zmiany samochodów co 2 lub 3 lata zaczynają wszystkich boleć. Kogo to wina ? Ano szefów OSK,  bo jak zauważycie to główny punkt oferty to samochód jak na egzaminie, o umiejętnościach takich jak na egzamin już nikt nie pisze, a metoda siania ludziom w mózgach zamętu działa świetnie. Każdy kto uczy wie o tym doskonale, że proces kształcenia młodego kierowcy powinien odbywać się na różnych pojazdach, różnych marek, różnych silników i gabarytów. Ale na tym nikomu nie zależy a rola OSK w nauce jazdy ma niewiele wspólnego z jazdą w ruchu drogowym a raczej ze zdaniem egzaminu na prawo jazdy. Dlaczego ? BO to efekt prania mózgów ludzi, że jeździ się po trasach egzaminacyjnych, i że samochód jest ten sam, szkoda, że jeszcze nie z tym samym egzaminatorem co na egzaminie. Każdy jeden kto przychodzi do nas na szkolenie jest informowany, że jeździmy na 2 samochodach, i jeszcze nikomu to jakieś krzywdy na egzaminie nie przyniosło. Oczywiście jeździ się inaczej i każdy ma jakieś inne preferencje dotyczące pojazdu. Ale odpowiedzcie sobie na pytanie: Kto będzie miał potem taką Toyotę Yaris ? 2 % ludzi? TO żenujący poziom manipulacji kursantami i walka o klienta. Taki przeciętny człowiek ma jakimś cudem zakodowane już idąc na prawo jazdy, że zda za pierwszym razem wtedy kiedy pozna dobrze samochód i kiedy pozna wszystkie trasy gdzie jeździ się na egzaminie. Demagogia rodem z pewnego radia, to wszystko nie prawda, ludzie powinni się uczyć elastyczności zachowań, o oceniania sytuacji wszędzie gdzie pojadą.
Teraz gdy wszystkich boli kolejna zmiana pojazdów, pojawiają się protesty, i pojawia się pytanie jak to jest, że kiedy reklamy o tym, że samochód musi być taki sam jak na egzaminie przynosiły efekt marketingowy wszyscy milczeli, a teraz gdy konkurencja na rynku jest za duża, a i ludzie sobie mózgu wyprać tak łatwo nie dadzą zaczyna się podnosić lament, że to kolejne koszty.
W tym miejscu chciałem pochwalić naszych kursantów, którzy bez oporów jeżdżą 2 różnymi pojazdami na szkoleniu i bez problemu jednak potrafią wsiąść na egzaminie do czerwonej Toyoty i nie robi im to żadnej różnicy. Gratuluje Wam, że myślicie trzeźwo i nie ulegacie fałszywym reklamom o wyższości innych OSK ( z uwagi na taki sam pojazd jak na egzaminie ) oraz licznym reklamom o rzekomych trasach egzaminacyjnych ;)

A oto i sam protest .

Nie zmieniajmy pojazdów! Odzew na apel
Data publikacji: 20-01-2011

wymiana pojazdów
Opublikowany 19 stycznia apel jednego z właścicieli OSK ws. zmiany samochodów egzaminacyjnych w WORD Warszawa spotkał się ze sporym odzewem ze strony czytelników. Publikujemy niektóre z nadesłanych opinii w tej sprawie.
Witam,
Właśnie przeczytałem informacje dotyczącą wymiany pojazdów na takie jak chce WORD, ja mam swój mały OSK na Śląsku, jeździmy tu od lat na fiatach Punto, ale obecnie od miesiąca toyotą saris. Dowiedziałem się, że kontrakt podpisany jest na 2 lata, a za 2 lata zmiana kolejna. W przetargu brała udział tylko toyota, więc to nie przetarg tylko ŁAPÓWA. Jak na przetargu może być jeden pojazd wystawiony? Kiedy wjechałem do salonu toyoty pani powiedziała mi ze za niedługo będę kupował nowe auto jeszcze przed ogłoszeniem wyniku przetargu. Bandyctwo, wszystko jest ustalone a WORD-y twierdzą, że idą z duchem czasu i technologią. Te 6 biegów jest to ta cala ich technologia? Czemu w Nowym Sączu jeździ mitsubishi colt, pojazd, który wchodził do produkcji, a jego cena startowa to 60 tys. zł! Nie bylo możliwości kupienia auta z tzw. drugiej reki, a czemu tak? Bo dyrektor WORD-u dostał łapówkę. Żeby takie coś dotykało całą naukę jazdy w Polsce.Wiele razy kursant mi sie skarżył, że egzaminator w czasie egzaminu mu powiedział, że i tak by go oblał, więc można to zrobić szybciej.To my instruktorzy szkolimy i powinniśmy egzaminować, bo znamy swoich uczniów, ale są juz WORD-y, to niech robią to zgodnie z prawem, a nie zgodnie z łapówką. Pozdrawiam
Marcin (nazwisko do wiadomości redakcji)

Popieram! Jestem ze Śląska. Też wymienili nam auta. Proponuje ogólnopolski protest. Niech wszyscy zjadą się do Warszawy! Pozdrawiam
Wojciech (nazwisko do wiadomości redakcji)

Popieram, nie dajmy sie zwariowac. Robmy swoje jak najlepiej potrafimy, bez wymiany aut. Kursanci tez rozumieja ze wymiana taboru pociaga za soba wieksze koszty. Wiec tak na prawde jest to jest to nasz wspolny interes.
Grzegorz



Nie zmieniajmy pojazdów!!!
Data publikacji: 19-01-2011

yaris
Wiesław Wyżycki, szef OSK „Tęcza”, apeluje ws. zmiany samochodów egzaminacyjnych w WORD Warszawa (w przetargu wybrano suzuki swift).
Apeluję do wszystkich Szefów OSK i Instruktorów Nauki Jazdy! Wszyscy zajmujemy się szkoleniem kandydatów na kierowców. Chcemy robić to dobrze i uczciwie. Wielu z nas wdraża nowoczesne metody szkolenia i środki dydaktyczne. Od wielu lat nadążamy również za ciągłą zmianą pojazdów na egzaminach państwowych wybieranych przez WORD-y. Ale wszystko ma jakieś granice! Co 3 lata zmiana! Ostatnio po półtora roku nastąpiła zmiana na toyotę 6-biegową! Wszyscy bierzemy na auta kredyty lub leasingi. Nie trzeba być wielkim ekonomistą, aby stwierdzić, że powinniśmy tymi autami szkolić co najmniej 4 – 5 lat! Odbywa się to kosztem OSK. Zadajmy sobie pytanie: Dlaczego my – szefowie OSK i instruktorzy – gonimy WORD-y i ich pojazdy egzaminacyjne?!!! Przecież naszym zadaniem jest szkolenie przyszłych kierowców!!! To my decydujmy na jakich autach chcemy szkolić!!! To my szkolimy, a nie WORD-y!!! Niech WORD-y egzaminują nawet na mercedesach – a my szkolmy w swoich OSK na autach przez nas wybranych!!! Dopiero wtedy zaczniemy zarabiać należne nam pieniądze, a nadwyżki inwestować w rozwój. To od nas zależy poziom szkolenia – nie od WORD-u! Jeśli nauczymy kursanta na toyocie, to i na suzuki zda egzamin, a z deską rozdzielczą i przełącznikami zapozna się kursant w wybranym salonie – nawet zorganizujmy wycieczkę do salonu.
Panie i Panowie! Najwyższy czas brać sprawy w swoje ręce!!! Ministerstwo, czy WORD-y, nie wyjdą nam naprzeciw. Pilnujmy swoich interesów!!! Nie zmieniajmy pojazdów! Nasze toyoty to nowe auta i jak zwykle stracimy duże kwoty na wymianie! Zajmijmy się szkoleniem kierowców, a nie wymianą pojazdów! Koleżanki i Koledzy – znowu zarabia wybrany dealer i WORD, a nie my!!! Pokażmy wreszcie, że jesteśmy coś warci! Bo na razie nikt się z nami nie liczy, pomimo licznych stowarzyszeń nikt nie wpadł na jakże prosty pomysł: „RÓBMY SWOJE” (słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego). Pomyślcie, jaki komfort psychiczny i finansowy! (to ja decyduję, co i kiedy kupuję! To ja szkolę! A wy egzaminujcie nawet na lexusach, mercedesach i innych). Pozdrawiam i czekam na pozytywny odzew z Waszej strony. Mam nadzieję, że mój apel skłoni Was do konstruktywnych wniosków i refleksji na temat naszej przyszłości.
Słowa poparcia można przesyłać na ades redakcji: redakcja@szkola-jazdy.pl 


Co o tym myślicie możecie przekazać na email wyżej. ;)