Zima była w pełni, a mróz nie odstępował na krok. Nic nie wskazywało, że rodzi się tej zimy nowy bohater o niesamowitych mocach. A imię jego było Kudłaty, nie dlatego, że włosy takie kudłate tyle ,że umysł raczej bardziej. Kudłate w nim wszystko, takie nie uczesane, że nawet prostownica w dupie by mu nie pomogła. Nic nigdy go nie będzie prostować, brzmiała jego dewiza, i to on tu jest od prostowania światopoglądu innych. Przygoda zaczyna się nie gdzie indziej jak w wozie, w wozie Żubra, gdzie oprócz swoich podstawowych mocy może przecież jeszcze doskonalić inne te ukryte zdolności drzemiące w jego głębokich czeluściach kudłatego umysłu. Nastały pierwsze dni zetknięcia się z nową mocą, z mocą wesołego żubra. Na wsi przestrzegali go, że może być różnie, że może nie opanować przepływu tej mocy i będzie mu często stawał. Dębem wóz oczywiście, w końcu to moc z silnika płynąca. Mówili mu, że jak nie opanuje tego to nigdy z ręcznego nie spuści dobrze mocy drzemiącej i wóz zrobi z nim co będzie chciał a nie to co jemu na kudłate myśli przyjdzie. Ostatnie ostrzeżenie było najbardziej przerażające, nie może pokazać władcy Żubra, że się boi. Wiedząc to wszystko na pierwszej godzinie stanął mu ze 30 razy, i dostał purpury na twarzy ze 100o co było takim samym wskaźnikiem, że trzeba się zatrzymać co kontrolka koloru czerwonego od oleju na desce rozdzielczej. Kudłate myśli wcale nie pomagały ujarzmić ten bestii o prawie 100 kucach. On kucały a jego moc tylko drżała, żeby znowu nie pojechać w kierunku innym niż chciały jego oczy. Dodatkowo okazało się, że moc jest jeszcze nie jedna ukryta a na pierwszym rondzie się to okazało, gdyż ręce się do kierownicy przykleiły i za żadnego diabła nie odrywały się, a wóz nawet telepatycznie nie chciał jechać w stronę jezdni, tylko jakby jakaś potworna zła siłą ciągła go w krawężnik. I dup. Spokój, tylko spokój. może nie zauważył pomyślała kudłata myśl numer jeden, odwracając głowę wiedział już, że poczuł, wdział. Teraz trzeba stawić czoła i coś powiedzieć coś żeby wiedział, że chciałem skręcić, że użyłem całości mojej telekinetycznej mocy. I Kudłaty powiedział tylko jedna rzecz która uratowała go przed okrutnym wzrokiem władcy wesołego Żubra.
KURrrrrrrrrrrWA MAĆ. TYLKO NA CHWILĘ SIĘ POPATRZYŁEM NA TEN SAMOCHÓD Z BOKU.
To rozładowało sytuacje, że nawet chyba krawężnik zachichotał. Wiesz, że to dopiero nauki są, nie ma co się przejmować niepowodzeniami, przyjdzie dzień, że wszystko pojmiesz. A jak już jesteśmy przy tym to zostały Ci tylko 4 spotkania i na egzamin ze zdolności kierowania pójdziesz.
Kurw..... padło z jego ust, i było tak samo kudłate jak i myśl o tym, że już koniec jazd przecież a umiejętności jego są jakie? KUDŁATE NA CAŁEGO. TAKIE NIEOKIEŁZNANE CAŁKIEM ;)
CDN