Zaczyna się zawsze dobrze, czyli brama mi się zamyka jak próbuje wyjechać... Potem już górki, czyli szarpanie się z nową kłódką na bramie, która sama od siebie zamarzła ... bo przecież po co siknąć tam wude ? ( wd 40) jak już się tak szarpałem z nią to mi ręka zamarzła, a Moniki dalej nie było. A nie jednak jest ino w środku stoi. Trzeba przyznać, że jak na egzamin w poniedziałek nawet nie wygląda na zestresowaną ;)
Kłódka nie miała zamiaru puścić wiec, dzięki temu tylko ręka mi odmarzła, teraz jest 9 i właściwie to nie wiem czy mi się godziny pomyliły czy o co chodzi bo nie ma chłopa na jazdy, ale to i dobrze może przynajmniej mogę se ręce na kaloryferze trzymać. Od wczesnych godzin porannych, można zaobserwować wzmożony ruch tubylców na parkingu. Jakaś mania taka ,że po ziemnioki trza się zjawić o poranku, i zaraz potem wleźć pod L kę, bo chodnik to jest dla tych no chodnikowców nie dla Kozian.
A ślisko powiem Wam ślisko, szok tak ślisko, że jak zacząłem hamować to zamiast prędkości na cyferblacie pojawił się napis ale kur... ślisko. Nie nic nie piłem, ewentualnie mam gorączkę może trochę, ale trudno to ktoś robić musi. Brat po wyjściu ze szpitala schudnął bardziej, niż ja po 3 tygodniach diety, wygląda jak cień, siły nie ma, i nie bardzo się opalił. Prezentów też nie przywiózł a tyle go nie było, i i na jazdach przez 2 tygodnie go nie będzie też. Amen.
Walentynki wkrótce, wiec czas się zastanowić co komu i za co i w jakiej formie przekazać. Jak kogoś nie lubimy to walentynka w formie cegły w samochód będzie bardzo dobrym odzwierciedleniem miłości, albo może tylko opianować komuś wóz w kształcie serduszek ;))))
Tak czy siak miło dostać miło dawać więc dzielcie się miłością wśród braci kierowców i nie tylko ;)