Bo samochód jest niczym kobieta. Zaczynam od tej strony żeby nie było ,że to jakaś dyskryminacja, której i tak nie rozumiem . Kupiłeś sobie samochód piękny, nowy, miał być oszczędny ty byłeś zauroczony a jednak znajomi ostrzegali. Że może coś tam zwarcie mieć, że się długo ciągną potem akcje serwisowe jak coś trzeba wymienić. Coś Wam już świta? Potem jak już człowiek pojedzie raz na przegląd okazuje się, że nie ma co na siebie włożyć tfu że części nie ma. A na zamienniki to się nie ma co nabierać, i tak nie ma opcji żeby ciucholand znaczy zamiennik na długo spełnił swoją rolę. Niby nowe ale jednak nie całkiem, a i pewnie szybciej trzeba znowu coś wydać. Po jakimś czasie, czar prysł i rano już nie wygląda ten model tak dobrze jak na pierwszej randce, yyy znaczy się w salonie. Coś już rano jakby za dużo w łazience spędza, znaczy się nie chcę zapalić. Potem zaczynają się akcje serwisowe, i nie ma jej całymi dniami, a na domiar złego cały czas dzwonią z serwisu ,że jeszcze to trzeba zrobić, tu spuścić olej, tam przepchać tłumik. W końcu odechciewa CI się tego zakupu i myślisz sobie, po co mi była nówka taka, mogłem kupić używany wóz. I idąc tym tropem, szukasz na necie na portalu randkuj z oto moto kolejnej szansy na przyjazne kilometry w swoim życiu. Opisy wydają się ciekawe, ale znajomi znowu ostrzegali, że do sprzedaży to się odpicują, pokażą się od najlepszej fotoszopowej strony. Trzeba być czujnym, bo kilku oględzinach w kinie oraz na kolacjach wybierasz nowy – stary model, ma być doświadczony, lepiej zapalać, i podobno ma wszystko już wymienione jak nowe życie. I zgadza się długo, jakiś czas aż tu nagle patrzysz rano a z niej się leje, znaczy dziura jakaś gdzieś nieszczelna, czyli uszczelka puściła. I jak się miało nic nie dziać to wszystko się stało w jeden dzień i szczęśliwie od tej pory jeździsz sobie autobusem ; )
Tak myślę, że analogii w naszym życiu jest cała masa i pewnie złośliwi a raczej złośliwe które się nie śmieją z pierwszego tekstu coś wymyślą, oby oczywiście same, bo wklejanie linków i posyłanie ich dalej średnio pasują do jakiejś idei myślenia samodzielnie.
Bo samochód jest jak chłop. Wsiadasz przyszykowana a tu nie ma paliwa i charczy coś, znaczy śpi. No tak zatarte już wszystko od nowości, a miał być piękny ekonomiczno ekologiczny mówili w salonie, a co więcej miał nie pić tfu znaczy palić tyle wódki, znaczy się ropy. W salonie to był taki bajer, że wydawało się, że kot ze Szreka to pikuś z tymi oczami, jakby ten wóz mógł to by się rozpuścił na miejscu aby tylko go zabrać ze sobą do domu a nie do garażu. Ale wiesz, nie jest może i różowy, ale kolor to nie wszystko, pan przy poznaniu uprzedzał że i tak rozpoznaje parę kolorów, tylko niektóre modele 2 : ciemny i jasny. Dobra. Myślisz sobie, przecież jest gwarancja to się wymieni jak się nie sprawdzi. No tak pisać też nie za bardzo pisze, chyba że się mu podłączy stała łącze wtedy to się pisze wszędzie ale nie do Ciebie. A jak prowadzenie nowego wozu? Super, pewnie, wiesz co robisz, tylko jakiś taki niedomyślny, chcesz w lewo a on w prawo, bo niby tam lepiej, nie przegadasz. Na pierwszym przeglądzie, okazuje się, że układ chłodzenia wymaga wymiany płynu w całości, co jest już jakimś kłamstwem to ten płyn to się sam wymienia codziennie, może nie za dobrej jakości te płyny ale są. Druga rzecz po przeżyciu paru lat z chłopem tfu samochodem to brak możliwego upgradu softu. W serwisie powiedzieli ,że jest taki zapis w gwarancji co wyłącza logiczne myślenie i nie odpowiadają za inteligencję danego modelu. Po tym jak gwarancji się skończyła, wszystko padło zaświeciła się kontrolka check chłopa i nie chciała się wyłączyć, nawet siłowo. Po tej próbie chłop , znaczy wóz uciekł i tyle go widzieli. Ubezpieczenie przepadło, jak i pół życia. Pomyślała potem kobieta ,że może i lepiej nie kupować nowego, nigdy nie wiadomo co to za technologia użyta i jak widać się nie sprawdza czasem. Czas na używkę, oferta na rynku bogata. Można powiedzieć ,że od bitych, do sprowadzonych na złą ścieżkę. Można wybierać ale uwaga też zwróć uwagę na typ, model, i czy napis nie bity ma odzwierciedlenie w rzeczywistości, oraz ten przebieg ? Czy rura jeszcze sprawna ?
Kupujesz model z którym udało się trochę pojeździć na ręcznym, wszystko dobrze trzyma, są relingii dachowe no i brzuch tfu znaczy bagażnik mały. Niby lepiej taki fajny leciutki przebieg jest, więcej świata widział, hamulce jakoś sprawniejsze, zużycie płynów mniejsze ale za to nie ma takiej frajdy z jazdy.
Coś za coś, ważne żeby jednak dbać o swoje modele wtedy służą długo ; )