Pamiętam dobrze od czego się zaczął cały pomysł, i pamiętam dobrze ile trzeba było zmuszać szefa żeby też na taki kurs się wybrał. Dlaczego nauka jazdy ? Bo to motoryzacja, i kontakt z ludźmi, a każdy z nas miał już dość siedzenia za biurkami w firmie X i Y.
Zapewniam wszystkich, że też mieliśmy obawy, czy się uda i czy nie zostaniemy z niczym. Jedno jest pewne jeśli, uparcie człowiek dąży do zamierzonego celu wszystko jest możliwe, pomijając system aparatury prawnej tego kraju który zwykle postanawia to wszystko utrudnić.
Uznaliśmy, że musimy pokazać, że nam zależy na kursantach i systemie szkolenia. Dlatego też i sala wykładowa i biuro jest zlokalizowana w jednym miejscu. W biurze trudno kogoś zastać, ale wkrótce to się zmieni : )A sala jest zawsze do dyspozycji kursantów obecnych jak i tych którzy prawo jazdy już posiadają.
Pierwszy kurs to niezłe zaskoczenie ilością chętnych, prawie 30 osób. A pierwsze wykłady były jednak troszku tremujące. A w głowie milion myśli, czy ja umie w ogóle składać zdania jakieś ? Czy ktoś mnie zrozumie? Ale jakoś się udało i do tej pory już prawe druga setka osób jest szkolonych. A rozpoczyna się właśnie 9 kurs w naszej karierze. W ciągu całego roku, udało się nam poznać świetnych ludzi, z którymi utrzymujemy kontakty, i staramy się być raczej znajomymi, niż sztywnymi instruktorami bez wspólnych tematów. A jacy się kursanci pojawiają? No różni ;)
Typ pierwszy.
Luzik, nie spieszy się, zdam jak zdam nie zdam jak nie zdam, i tak jestem superancki. Efekt ? Albo zda, za pierwszym razem i będzie taki świetny w przeświadczeniu o możliwościach własnych, że kończą na pierwszym możliwym płocie.
Opcja dwa, w tej świetności, nie zdają egzaminu bo wszystko wiedzą lepiej. Nie zatrzymują się na strzałkach warunkowych, STOPach i innych cudach . Zdają za 4 razem a i tak uważają, że powinni za pierwszym.
Typ drugi.
Są na każdych wykładach, co więcej mają sto pytań i starają się pojąć wszystko co jest do pojęcia na drodze. Testy zdają od strzału. Egzamin praktyczny różnie. Zwykle do 3 razu, niestety elementy stresu często powodują mętlik w głowie, i części teoretycznej ciężko idzie połączyć z praktyczną.
Typ trzeci.
Strasznie chcą się zapisać na prawo jazdy, najlepiej żeby wykłady były codziennie, potem na nie nie chodzą, a jak przychodzi dzień egzaminu wewnętrznego nie można się doprosić aby przyszli zdać, często można spotkać za to w parku na ławce gdy kontemplują nad testami. ;)
Typ czwarty.
Wiedzą wszystko, uważali, są przygotowani. NA egzaminie oblewają, na ręcznym, źle spuścili;) Kontrolka dalej się świeciła. DO końca życia będą mieli wypominane, że oblali na ręcznym ;) Zdają za drugim razem. Widocznie ćwiczenia z ręcznym pomogły.
Typ piąty.
Jeżdżą świetnie, można im oddać kluczyki i jechać nad morze. Natomiast własne umiejętności oceniają bardzo nisko, że niby nic nie umieją jak zdadzą za 10 będzie dobrze, i chcą dokupić po 30 godzinach co najmniej 100 dodatkowych. Można mówić, że mają już umiejętności ale wyznają zasadę z archiwum X nie wierz nikomu, tym bardziej nie instruktorowi, przecież to podejrzane, że nie chce żeby dokupić u niego dodatkowych godzin. Zdają zawsze za pierwszym razem.
Typ szósty.
Przyszli zapisali się i zniknęli. Pojawili się jak dostali pismo do domu o płatności. Na razie nie zdali.
Typ 7
Anna N.
Przyszła, pojeździła, zdała za pierwszym razem i się zalienowała. Podobno porwali ją kosmici i teraz ma taki CHip i nie może się pojawiać w miejscach gdzie Żubr się znajduje.;)
I dużo więcej ;) Miłego dnia :)
Parkujcie z rozwagą ;)