Jak pewnie każdy wie samodzielność poprawia naszą egzystencje. Będąc na kursie marzyłam o chwili w której będę posiadać swoje własne kluczyki a co za tym idzie własny samochód. Od ponad miesiąca jestem tym szczęśliwym posiadaczem czterech kółek. Zapisując się na kurs marzyłam o własnej Toyocie Yaris. Jednak już w trakcie pierwszych jazd znienawidziłam ten samochód, ale nie na długo ;-) Stara miłość nie rdzewieje i taki samochód kupiłam, chociaż niektórzy odradzali mi ten zakup;-) Moja pierwsza wyprawa do pracy to istny horror! Właściwie to najchętniej jechałbym o 5 rano żeby ruch mnie nie ograniczał;-) No dobra żebym to ja nie tarasowała drogi, zwłaszcza kiedy zgaśnie mi auto;-) Na szczęście w moim miejscu pracy istnieje mega duży parking! I przynajmniej w tym miejscu nie musze się stresować. O ile rano ruch na ul. Krakowskiej jest względny o tyle o 15 zaczyna się istna masakra. Przynajmniej dla mnie;-) Musze powiedzieć że wtedy zrozumiałam co to znaczy jazda samochodem i fakt że jestem skazana tylko na siebie, i jak się okazało musze uważać także na innych, bo nikt nie będzie z mojego powodu ograniczał swojej jazdy. Przez pierwsze 2 tygodnie każdy wyjazd to był dla mnie stres na miarę egzaminu na prawo jazdy. Znajomi twierdzili że gdzieś po upływie miesiąca zacznę narzekać na Elki.. hahaha.. ależ skąd, przecież jeszcze w tym roku siedziałam w takowej i wiem co to znaczy..jednak moja wyrozumiałość nieco stopniała kiedy stojąc w korku na ul. Krakowskiej Elka przede mną zaczęła się staczać a za mną stały samochody, kilka centymetrów przede mną na szczęście zahamowała a mnie nawet klima nie pomogła;-) Za każdym razem jak jadę za albo przed Elka powtarzam sobie TY też tak kiedyś jeździłaś! A twój wyrozumiały instruktor nie tracił cierpliwości;-) Znacie przysłowie „jeden obraz wart jest tysiąc słów”? Pewnie, że znacie. Mój pierwszy gadżet.. przywieszka...generalnie do wykorzystania głównie w środkach lokomocji, ale tak naprawdę jedynym ogranicznikiem jest kreatywność. Moja plakietka– dumnie dynda sobie na tylnej szybie samochodu i obwieszcza światu: „Allergic to Stupid People” a ja do dziś żałuje że nie zakupiłam innej wersji, bardziej pasującej do mojej obecnej jazdy: „I Understand, I Just Don’t Care” Obydwa stwierdzenia jak ulał pasują do specyfiki polskich kierowców;-) Z kursu jednak wiele pozostaje, zwłaszcza że moje jazdy były tak ciekawe;-) wjeżdżając np. na rondo na Hulance w mojej głowie odezwał się głos: tutaj są pasy wyprowadzające, tak…są nawet na pewno, dobra jak narazie za każdym razem mnie wyprowadziły tam gdzie chciałam J Tak naprawdę to każdego dnia poznaje nowe aspekty jazdy samochodem i mojej samodzielności w tym zakresie, dziś np. wracałam do domu w trakcie burzy, hm i szło mi całkiem nieźle poza tym że nie umiałam sobie odparować szyb i spędziłam na parkingu 10 minut żeby rozgryśc ten szczyt techniki. Za każdym razem jak zapomnę zredukować bieg przed rondem albo w innym potrzebnym miejscu, czego skutki odczuwam jak już jest za późno to też przypominam sobie cenne uwagi z kursu;-) Myślę że jeszcze wiele nauki przede mną i czasem wydaje mi się że ta samodzielność jest przereklamowana ale i tak się cieszę że posiadam prawo jazdy i że wybrałam Żubra.