no energy....

Cały dzień poszedł już w niepamięć . Oczywiście jak to bywa na jazdach z Irkiem w tym samym miejscu pod Vienną postanowili sprzątnąć nas z powierzchni ziemi, obudziłem się w jednej chwili. Ale co z tego jak się mi emocje potem nagle skończyły, i już pozostała tylko kawa. Kawa z "Czesławem" to szczyt przeżyć intelektualnych, i bardzo dobrze robią na jazdach. Pijesz sobie kawę w dobrym towarzystwie, i jeszcze możesz pokontemplować o niuansach codziennego życia. Był problem z kubkiem na wynos, bo nie było instrukcji użytkowania ale jakoś sobie poradzili my.
Gaz skończył mi się zaraz w samochodzie a wsiadając do drugiego stało się dokładnie to samo. Peszek, ale to nic w porównaniu do zabaw samochodem na drodze dla rowerów, taki mini rajd, sobie można urządzić i człowiek widząc głupotę innych rozbitą o latarnie, myśli sobie w duchu są głupsi niż ja. Proponuję wprowadzenie zestawu znaków ostrzegawczych UWAGA INNE NIEBEZPIECZEŃSTWO I do tego tabliczkę dodatkową z napisem GŁUPI.

Na koniec dnia siły się skończyły i tymi słowami żegnam się i jak to mówili trzymacie się ramy po zapierniczamy....