Tak, wyobraźcie sobie, że jest. I raz za czas zbliża się do niej nóż, który chce ją sobie pociachać. A jak ciachnie to lepiej, żeby w pobliżu nikogo nie było.
W zrozumieniu ludzi bywa niezwykle dużo wyrozumiałości, ale do własnych 4 liter których pilnują jak oka w głowie, nie patrząc już na coś innego. A w tym nie patrzeniu osiągnęli poziom mistrzów zen, czyli tylko oni wiedzą o co im chodzi. I tak jak zawsze nie dogodzisz wszystkim na raz.
Za to mi po maratonach codziennych od 6 do 22 na nogach kończą się baterię, i oby się skończyły przed krachem cienkiej czerwonej linii.....