Wracając do Pienin to droga przez Wadowice nie jest jakoś urocza jeśli chodzi o widoki wkoło natomiast od Mszany Dolnej zaczynają się pasma które już można śmiało podziwiać podczas podróży. Do tego dochodzi potem Dunajec który wije się pomiędzy górami a drogą którą przyszło mi jechać. Na miejscu po 3 godzinach, i nawet udało się zlokalizować sklep w którym Pani była hmm już pod wpływem kto wie czego : )
Zaczynamy od Wąwozu Homole, gdzie okazuje się ,że jesienna aura da się we znaki i to nie dlatego, że jest zimno a raczej przez kamienie które są zabójczo śliskie. Poniżej foto relacja.
W sezonie miejsce jest dość popularne, tym razem spotkać można było nielicznych turystów.
Sam wąwóz jest dość urokliwy, a skaliste części po obu stronach ścieżki robią wrażenie
Niestety słońce wychodziło bardzo rzadko, i kolory jesienne drzew nie były tak wyraziste
Polecam poczytać sobie idąc gdziekolwiek tablice, fajnie jest wiedzieć potem opowiadając znajomym właściwie gdzie się było być może tym właśnie uda się kogoś zachęcić do podróży :)
Owców brak :) Natomiast jak to zwykle bywa, amatorzy jazdy motocyklami po lesie się znaleźli. A gdzie mamy jeździć pewnie by padło. Po dużym pokoju najlepiej swoim. Zastanawiające jest to, że jazda po lesie ba po rezerwacie przyrody nie przeszkadza takim ludziom natomiast zbyt głośny samochód jeżdżący pod własnym oknem wzbudził by niefajne uczucia. Ot i ludzie...
Po wyjściu z wąwozu i spacerowym przejściu paruset metrów, ukazuje się widok na cel wędrówki oraz polany.
Krótka przerwa pod drzewem w celu regeneracji ; )
Od tego miejsca zaczyna się podejście niezbyt trudne z licznymi ułatwieniami albo też z ich resztkami, gdyż pewnie znaleźli się amatorzy posiadania balustrady na pamiątkę z pobytu w Pieninach. Drobne kamienie okazały się bardzo śliskie i można było wbrew pozorom zrobić sobie krzywdę. Uważnie patrząc pod nogi ruszamy dalej.
Na szlaku, brak jakiś specjalnych wskazówek czy się idzie dobrze, pewnie nie potrzebne skoro to jedyna góra którą widać z każdej strony. Natomiast w jednym miejscu dowalili całą masę tabliczek co spowodowało u mnie pewien kryzys, gdyż nie wiedziałem czy to aby na pewno szlak w dobrą stronę - tabliczki z kierunkiem na szczyt jakoś zabrakło.
Po drodze kilka tarasów widokowych, początkowo wydawać się mogło że to nie tak wysoko, natomiast patrząc pod nogi ukazywała się przepaść, w którą lepiej się nie udawać. No i jak widać jestem zza granicą, na chwilę ;)
W tle 3 Korony ; )
Ci tu pili piwko, zejście już nie było takie fajne a to piwko to chyba w ramach uskrzydlania się ...
I mrówki :)
Widać, że zainwestowano w promocję miejscowości :)
I parę panoram . Średnio udanych....
Do zaś; ) I Pamiętajcie nie dokładajcie się do statystyk bardzo smutnych. Warto dojechać do celu w całości.


