Było tak że nastał dzień ..
ale w BB jeszcze była noc...
W Kozach o dziwo nie było mgły ale za to dalej było rondo ;)
Potem na jazdy przyszedł Jacek i ludzie zaczeli uciekać przez ulicę...
a prąd dalej drożał ...
W śmieciach grzebią już nawet psy...
a drzewa już dawno nie mają liści w oczekiwaniu na zimę która wszystkich zrobiła na jesień ...
Nic się nie zmieniało pod szpitalem na znaku krzyżyka wierni dalej stoją ...
A Jacek ma radość dnia z powodów wszelakich ..
Tu padło ooo znowu kur.. ta Vienna...
Inwigilacja następowała z każdej strony ...
do czasu kiedy sami się nie oczyściliśmy z podejrzeń za pomocą myjki asfalt twu tałzen...
Czasem przed nosem przemknęła Straż ...
Ale były też chwile zadumy... Głównie z przedziału co to jest omijanie...
Potem nadszedł najszybszy O eS na wsi ... i wjazd w niezłe krzaki ..
Oraz słynny poeta z górnej wsi Czesław Mi lość czy jakoś tak ..
Suma sumarum już w trakcie dnia pojawiały się wskazówki że będze się trzeba napić ...
Zagadka ?
TO proste na tej drodze pożarowej nie ma palet są krzyżyki a jadać prosto można się odholować do Mc Drive...
A na prawie środek dnia szarpanie na kwaśno ... czyli mistrz chaosu dnia dzisiejszego..
Potem już tylko nie wyraźna Kosa
I już tylko plamy i rozmazywane obiekty wszędzie...
Kończyć dzień już przystało jutro kolejne zmagania z rzeczywistymi problemami ludzkość czyli gdzie jest kurde prawa strona. ...