Piątek przeleciał mnie niezwykle szybko, nawet nie wiem
kiedy, nie poczułem nic. Dopiero co otwierałem oczy, i pierwsze co pamiętam to,
że muszę wstać, i że w plecaku nie mam żadne książki, a tu już jest dzień gdzie
musze rozglądnąć się gdzie mam kluczyki od samochodu. Rzeczy tak odległe
swego czasu, tak bardzo upragnione żeby
już były w życiu, nadeszły tak szybko. Urok świata dzieci polega na tym, że nie
wszystko wiedzą, i dobrze ,że bez tej wiedzy się rodzą i jakiś czas przyjdzie im w tej błogiej
nieświadomości trwać. Tęskno za wakacjami, tym czasem 2 miesięcznej
relaksacyjnej kontemplacji nad „ciężkim” życiem młodego człowieka. Odkąd
przyszło mi pracować, a pracuje odkąd 18 lat już miałem, czas bywa
przyspieszać. I to w tempie jakimś narastającym, bo nie widząc upływu czasu po
sobie w lustrze, widać go już po dawnych kolegach z podstawówki. Dziwna
świadomość nadchodzi po tym piątku, że chyba
jedyne co się zmienia to kwesta przetrwania, i jak długo uda się komuś
znosić uroki świata. Chwała wszystkim umiejącym żyć z dnia na dzień, cieszącym się każdą chwilą, i poznającym
świat. Tak przy końcówce swoich dni, przyjdzie myśl do głowy pocieszająca, że
coś się widziało, gdzieś się było, jest co opowiadać. Ci którzy pędzą, i czas im umyka też będą
mieć co opowiadać, ale kto będzie tego chciał słuchać jak to ciężko się pracuje,
ciężko żyje, wychowuje ? Jak już
człowiek poczuje ,że jest przeleciany przez czas, i że upływ jego narasta,
zacznie może myśleć po co się spieszyć?
A może odnajdzie pomysł na to jak żyć ( nie koniecznie pytając premiera)
aby żyć, a nie dostawać ataków strachu
codziennie zmagając się z coraz to nowym problemem. Bo niby czym jesteśmy my ludzie i nasze cele,
tak różniące się od siebie w zestawieniu z ogromem świata, o którym zdaje
się nie myśli zbyt wielu…. Miłego weekendu
, oby spokojnego na drogach.
