Tak siedzę sobie przed dwudziestą kolejnego końca dnia zwanego podobno wtorek, popijam wino jakieś słodkie, całkiem dobre w smaku, i zastanawiam się nad pewnym obrazkiem. Obrazki takie wiecie motywujące do działania, do poczucia się lepiej, lub zawierające jakąś durną mądrość życiową. Ćwicz a będzie CI dane. Sraj a będziesz miał nasrane. Skręcaj a będziesz skręcony. Żyj a będziesz niewyżyty. I cała masa innych, uroczych osobliwości różnych umysłów, dla umysłów ludzi którzy nie mają własnych umysłów.
Ale nie o to chodzi. Chodzi o to ,że gdzieś pojawił się tekst ,że umierając żałuje się tego jak się nie żyło, i tego że nie korzystało się z czasu który jest nam przeznaczony w wymiarze jakim pragniemy go spędzić. I to nie będzie wywód moralizatorski idioty z elki, ani tym bardziej radosne domyślanie się pijanego wieczorową porą. TO po prostu moje małe zdumienie, że tak jest. Przeżyłem już chyba z jedną trzecią życia, spędzoną na niczym. Nie poznałem świata, nie widziałem cudów życia. Za to zamontowałem sobie kiedyś zajebiste fluorescencyjne wskazówki do prędkościomierza myśląc, że sprawią mojemu ego jakąś radość - tak byłem idiotą. I pewnie dalej nim jestem, tyle ,że dany mi numer określający wiek jest już inny niż był a doświadczenie postrzegania świata jest inne. CO widzę ?Nic, idiotów takich jak ja. Pragnienie potrzeby posiadania jest porównywalne do wizyty w hiperszopie. Wchodzisz i masz tam cały zbiór geniuszy dnia, doświadczających uniesienie podczas zakupu rzeczy które muszą mieć a wcale się okazuje że nie. Polowanie na okazje bywa na tyle zabójczo śmieszne czasem, że trudno jest nawet pomyśleć, ba nawet wpaść na pomysł podobny. Kupiłem sobie 2 butelki alkoholu, dwie bo były akurat w promocji. Takie tam wspieranie alkoholizmu przez wielkie korporacje. I stojąc zamyślony w kasie patrząc na resztę dziczy, zadowalającej się oralno-ocznie półkami z dobrami, nie usłyszałem jak jakaś starsza pani pyta mnie co to jest. Moje zamyślenie było chyba zbyt duże bo miałem na końcu języka, wypowiedź mogącą być wysoce obraźliwą dla ludzi myślących ,że żyją w jedynym cudownym im danym świecie. Coś w stylu " a co ma być ? Chujnia jak była tak jest od zarania dziejów albo się zabijają albo kradną a obecnie oszaleli bo muszą coś kupić " Natomiast gdy mnie wydawało się że minęło jakieś dobre pół godziny, podobno powiedziałem tylko " CO proszę" No te te. CO to te. Łiski to jest oto . Aaa . Wydawało się że zrozumiała. A co to to łiski..
I tu jesteśmy w punkcie w którym, można przytoczyć historię czym owa Łiski jest. Jakie są rodzaje oraz czym jest Burbon. Zamiast tego wymamrotałem - Alkohol. CO pani zrozumiała od razu i stwierdziła po chwili. A to nie, już mam swój .
Tak każdy ma mieć swój, swój rozum, swój alkohol, albo czasem swój rozum po alkoholu. Nie zmienia to postaci rzeczy ,że każda cześć życia którą przychodzi nam przeżyć jest w jakimś stopniu inna niż byśmy chcieli żeby była. Wybieramy niby priorytety chwili, uważając często że to pieniądz jest tym co potrzeba ( no i niestety potrzeba ) Jak mawia mój przyjaciel, kasa musi być ale to tylko sposób na realizacje marzeń. Po czym wkurwia się że ma stawkę ze 6 pińdziesiąt na godzinę. Na ile wybieramy ścieżkę własnego życia sposób którego nie będziemy potem żałować a na ile jesteśmy zmuszeni nie wiem. Wiem, natomiast ,że trzeba się opamiętać i zastanowić czy kolejna glebogryzarka jest niezbędna. Czy aby na pewno potrzeba mi milina cuchów i ze trzy blendery ;P I czy poświęcanie się pracy do poziomu zatracenia otoczenia jest sensem życia. ? Ja widzę ,że chyba muszę iść w góry. Całe szczęście już jutro. Całe szczęście ,że ludzie wybierając nawet trudne życie od wizyty w hipersklepie do wizyty w banku znajdują siłę żeby trwać. Ja bym już wolał odpaść z wysokiej skały gdyby mi przyszło tak wstecz popatrzeć i ocenić jak mój czas wykorzystałem .