Nie wiem to najbardziej częsta i powtarzalna rzecz, która się nie pojawia w ustach wszystkowiedzących ludzi. Jednak zawsze wszystko wiedza, i to w każdym możliwym przypadku okazuje się, że ekspercki poziom wiedzy wyniesiony z ukrytych wakacji potrafi człowiekowi uprzyjemnić dzień . W sumie lepiej nawet ograniczyć się do dzień dobry. Dzień dobry. A co pan tam wie, padnie z drugiej strony, jaki dobry jak nie dobry, od kiedy są dobre dnie, panie w tym wieku to nic dobrego już nie ma. I tak w koło i w kółko. Problemy egzystencjonalne polegające na nudzie rozładowywanej podczas podróży po bułki o poranku bywają zabójcze dla własnego pojęcia świata. Część ludzi wyraźnie ma na celu kogoś po prostu wkurwić, zniszczyć, a potem ta satysfakcja żyje w nim dalej, dając mu szansę na dalszą bycie i trwanie. Dlaczego o tym ? Bo od rana pierdolą w radiu, o wszystkim, o jakiejś grze, o węglu, koniach i strajkujących wszystkich o wszystko. Natomiast ja z niepokojem będę musiał się wpakować w wóz i jakoś dotrwać w dżungli drogowej do wieczora. I nigdy nie wiem czy ten dzień skończy się na czymś bardziej katastrofalnym niż kołnierz na szyi. Nie wiem czy kolejny telefon nie będzie dotyczył kogoś bliskiego uczestniczącego w tym agresywnym cyrku ruchu drogowego. Nie wiem. I niestety nie będę wiedział. W tym wszystkim smutne jest to, że nikt nie wie zasiadając do własnego wozu, a co więcej chyba nie za bardzo o tym się chce myśleć bo lepiej być zajętym czy ktoś jakiemuś terroryście wpierdolił na jakiejś wsi....
Lets ride ..
