Głos kursanta.

Jest wieczór i podobno ktoś kopie piłkę. A ja i tak nie wiem co i kiedy ani czemu. Tydzień należał do uroczych z cyklu wstać, iść, jechać, wrócić i spać. Powtarzające się schematy budują w człowieku myśl, że bezsensu jest trwać we wszystkim co jest nudne. Ale czasem, gdy już kawa nie pomaga, sen w powiekach się gnieździ. Nadchodzi on. I jego teksty dnia.

Kur.,,, jadę normalnie jak koń.   ?? ?

I co to jest? TO jest sygnalizator ? To jest jakieś gów...

Całe plecy mam mokre.
No i co ja mam z tym zrobić?
No właśnie nie wiem ;)

Tyyy patrz a ten to w kurtce idzie...


I co na jakim to jesteśmy etapie z godzinami  ?

No niestety chyba na końcowym.... ( z wielkim żalem )


Jaki to znak ? ( D3)
No nakaz jazdy prosto.
Nie.
Nie ?
No nie.
No to jak nie to co to niby jest?

I co powinno być w apteczce ?
Pinseta
hmm a do czego  ?
Nie wiem ,


Będę musiał iść siku.
No to na stacji benzynowej. MOże być.
Wolałbym las jakiś.

Cyba nie będę mógł przyjść na jazdy bo o 9 coś tam coś tam.
Ale wiesz mogę koło 5.
No raczej dziękuje.
No ale żeby nie było że ja nie chciałem albo co...


Nie mam już mocy przy czwartkowym wieczornym myśleniu. A że do końca pracy daleko hen daleko czyli do 1 listopada życzę wszystkim już teraz wesołych świąt . ;)

Cały czas robisz wszystko po swojemu, w ogóle mnie nie słuchasz.
Oho powoli czuję się jakbym z mężem jeździła a nie z instruktorem.
heheh